Czy prawnik może rozwijać Data Science w bankowym startupie, w Amsterdamie?
Jadąc rano rowerem do pracy wzdłuż amsterdamskich kanałów mam jedną z niewielu chwil w ciągu dnia, kiedy mogę być sam na sam z własnymi myślami. Zwykle układam wtedy plan dnia, staram się ustalić zadania do zrealizowania dla mnie i dla moich zespołów, ocenić czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Czasami jednak pozwalam myślom płynąć bardziej swobodnie i zastanawiam się, jak to się właściwie stało, że jestem w tym właśnie miejscu, pracuję przy projekcie, którego kiedyś nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić i w roli, o której jeszcze niedawno nawet nie wiedziałem, że istnieje.
Trochę ponad rok temu przygotowywałem się do wyjazdu z Warszawy na półroczny staż zagraniczny w holenderskiej centrali ING. Będąc traineesem w ramach IITP, każdy z nas miał możliwość wyjazdu do kraju, w którym mógł zdobyć nowe doświadczenie. To była zawsze ogromna zaleta IITP – możliwość zdobywania rożnorodnych doświadczeń. Zresztą dzięki temu zostałem zaakceptowany na ten staż – moi przyszli przełożeni nie pytali się o moją wiedzę, tylko o to czy potrafię się szybko uczyć, dostosowywać do nowych warunków, podejmować incjatywę i być gotowym na uczenie się na błędach.
Żegnając się z przyjaciółmi i rodziną byłem absolutnie przekonany, że za pół roku widzimy się ponownie w Warszawie. Pamiętam też, jak pytali się gdzie jadę i co będę robił. Odpowiadałem, że jadę do startupu wewnątrz ING, w którym będę robił coś z zespołem „Data Science” (nie bardzo wiedząc jeszcze wtedy co). Wywoływało to zawsze uśmiech i stwierdzenie: „przecież Ty jesteś prawnikiem, niedawno pracowałeś w firmie doradztwa podatkowego, a teraz masz robić Data Science?”.
Pamiętam też doskonale swoje pierwsze dni w stratupie, który jak się okazało nazywał się Yolt. Wiele rzeczy było dla mnie absolutnym szokiem. Środowisko start-upowe jest zupełnie inne niż bank. Szybkie tempo, trudne decyzje, błędy, ale też natychmiastowa nauka na nich – to wszystko pokazało mi jak pracować „Agile” przy innowacjach. W pierwszych dniach po przyjściu dowiedziałem się, że moją rolą będzie bycie Product Ownerem osławionego zespołu Data Science, jednego z 4 zespołów tworzących Yolta w tamtym czasie. Kim jest Product Owner? Osobą, która określa zadania dla zespołu i dba o to, żeby produkt rozwijał się w najlepszym możliwym kierunku dla użytkowników oraz samej firmy.
Na początku trudno mi było zrozumieć moją rolę, ale energii i motywacji dodwało mi to, że pokochałem sam produkt. W Yolcie tworzymy aplikację mobilną, która pozwala użytkownikom w Wielkiej Brytanii zarządzać wszystkimi swoimi kontami z jednego miejsca. Na podstawie tych danych, pokazujemy im rownież wiele dodatkowych informacji: za ile dni na koncie pojawi się ich kolejna pensja, ile mogą wydać do tego czasu, czy też w których sklepach wydają najwięcej pieniędzy. Ale przede wszystkim użytkownicy aplikacji mogą podejmować różne działania w oparciu o te informacje – na przykład łatwo dowiedzieć się, czy mogą płacić niższe rachunki za gaz czy prąd. W skrócie, tworzymy prawdziwą „Money platform”.
Kiedy przyjeżdzałem, produkt i sam projekt były w bardzo wstępnej fazie rozwoju, więc mieliśmy wiele pracy przed nami. To jest niesamowite doświadczenie – zbudować coś z niczego. Procedury, sposób pracy, raportowanie, analityka – wszystkie te rzeczy, które w banku były „od zawsze”, my musieliśmy budować od zera, nie zapominając, że przede wszystkim musimy zbudować samą aplikację. Te wyzwania, ilość nauki, inspirujący ludzie oraz możliwość podejmowania incjatywy spowodowały, że gdy zbliżał się termin zakończenia mojego stażu, podjęliśmy decyzję, że przeniosę się na stałe na stanowisko w Yolcie.
Od momentu, gdy po raz pierwszy pojawiłem się w Yolcie minął ponad rok. Dzisiaj zarówno ja, jak i projekt jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Jeteśmy już dostępni dla użytkowników, dostajemy bardzo pozytywne recenzje a baza klientów rośnie w szybkim tempie. Moja rola również uległa zmianie. Dzisiaj jestem Product Ownerem dwóch zespołów odpowiadających za całościowy rozwój produktu, skladających się z developrów IT, desginerów oraz inżynierów danych. Nadal jest to dla mnie trochę „nowy świat”, ale uwielbiam swoją pracę i to jak bardzo zakres moich obowiązków poszerzył się w trakcie tego roku. Czuję dużą odpowiedzialność, ale wiem też, że pozytywnym nastawieniem, cieżką pracą i podejmowaniem inicjatywy mogę wpłynąć na to, że Yolt odniesie sukces a nasi klienci będą mogli korzystać z produktu, który spełnia ich potrzeby.
Ale w tym wszystkim oczywiście tęsknię za Warszawą i czasami zastanawiam się, gdzie bym teraz był, gdyby moja ścieżka nie skrzyżowała się z Yoltem. Z zamyślenia zwykle wyrywa mnie moment kiedy kończę jazdę na rowerze i dojeżdżam do naszego biura. Wtedy zaczynam kolejny ekscytujący dzień przy innowacjach i wiem, że znalazłem się w miejscu, które jeszcze rok temu ciężko mi było sobie nawet wymarzyć.
O Mateuszu:
Obecnie pracuje jako Product Owner w Yolt. Ukończył dwa kierunki – prawo i zarządzanie. Karierę rozpoczął w firmie doradztwa podatkowego, by finalnie znaleźć się w obszarze Fintechu i nowych technologi. Na stopie prywatnej pasjonuje się podróżami i fotografią.